Zanim zaczniecie czytać, chciałam dedykować rozdział:
ShamanHoshi-wiem, że to czytasz ;3
Majo Kurocho i Marci Kyoyame oraz pozostałym czytelnikom
~*~
Jestem niewinna~
Zerknęłam ukradkiem na starszego Asakurę, po czym uśmiechnęłam się leciutko. Yoh ty idioto wpakujesz nas w kłopoty....
-Nic, naprawdę nic tu nie zaszło. Czyżby już nawet nie można było się przejść ?-spytałam przewracając ironicznie oczyma. Nie była to dla mnie komfortowa sytuacja, bo:
Po pierwsze-Yoh ciągle się do mnie tulił i jak widać nie zamierzał przestać.
Po drugie-morderczy wzrok Hao przeszywał mnie na wylot, jednak złość szybko minęła a on machnął olewacko dłonią.
-Ciekawe tylko czemu kręcicie się w pobliżu mojego pokoju-prychnął. Już chciałam zabrać głos, ale krótkowłosy zdążył mnie uprzedzić.
-Wiesz, bo Silv przyznała się, że jest twoją cichą wielbicielką-wybełkotał i coś tam jeszcze pieprzył przepraszając Hao po czym sobie najzwyczajniej w świecie poszedł!
Cholera jasna, już ja mu jutro nogi z tyłka powyrywam~!!!
-Co to było ?-widać było szok w oczach długowłosego, a ja natomiast byłam czerwona jak burak. Mogłam mocniej przygrzać i zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja... Dlaczego ja nigdy nie pomyślę zanim coś zrobię ?
-To pa~!-pomyślałam, że skorzystam z okazji i zmyję się póki mogę. Trochę mi nie wyszło, bo "ktoś" uniemożliwił mu ucieczkę. Im mocniej się szarpałam tym bardziej mnie bolało i traciłam jeszcze włosy~
-Nie tak szybko-ponaglił mnie. "Przypadkowo" zmieniłam się w kota~Jest to zasługa podzielonej krwi ludzkiej z Neko no hana, po za tym dzięki Bogu mój duch stróż jest zaklęty w ciele kota, co daje mi możliwość przemiany w to zwierze.
Próbował mnie pochwycić, jednak widząc, iż nie przynosi to danego efektu zrezygnował z dalszego pościgu.
~Z Perspektywy Hao~
Bawiło mnie jej myślenie, że nie zdążyłem jej złapać. Po prostu chciałem coś sprawdzić i moje przypuszczenia okazały się słuszne. Jednak istnieje jeszcze rasa Neko no hana...
Wszyscy włącznie z radą szamańską myśleliśmy, że wyginęli dawno temu-ale jak widać są jeszcze jakieś pojedyncze jednostki o niepełnej krwi.
Myśli mojego brata były tak stłumione i nierozgarnięte, że nie byłem w stanie nic wywnioskować, jednak nie mam wątpliwości, że to jej wina.
Widać było, że obydwoje nie byli do końca trzeźwi, ale tego to bym się po Yoh nie spodziewał. Jak widać życie lubi płatać figle~
Trzeba coś z tym zrobić....
~Z Perspektywy Indaili~
Jak zwykle towarzystwo bawiło się w najlepsze. Niestety już Asakura do nas nie dołączył, ale może to i dobrze ?
Ja muszę ochłonąć po tych "wyznaniach" i zrobienia ze mnie fanki mojego "nauczyciela". To już jakieś przegięcie... Po za tym jutro też jest dzień-wytrzeźwieje, a ja tak go spiorę jutro na treningu, że odechce mu się wygadywać głupot na całe życie no i nauczy się grzecznie siedzieć w pokoju, a nie zwiewać jak jakiś zwierze. Z wolności też trzeba umieć korzystać.
-Silv, kochanie...Czemu się rumienisz ?-spytała jakże zaintrygowana Maanam, przez co po raz kolejny zalała mnie fala gorąca.
-Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec!!!
-Zamknijcie się!-warknęłam przerywając Alfie i Fripiowi ich pijackie popisy.
-Alfa powinniśmy chyba zaśpiewać-"Czerwona jak cegła, rozgrzana jak piec"-widać, że bardzo im zależy na zdenerwowaniu mnie.
-Ja tam bym wątpił, że ona jest kobietą-prychnął długowłosy.
-Och mój przyjacielu nie musiałeś-z całej siły klepnęłam go otwartą dłonią w plecy. Tak po "przyjacielsku", że aż syknął z bólu i posłał mi mordercze spojrzenie.
-Ja Cię kiedyś zatłukę!
-Prędzej zostanę jednorożcem i zacznę brać kwas jak ty-znowu nasi kompani musieli nas rozdzielać, zdając sobie sprawę jak kończyły się nasze kłótnie. Znowu by się zebrała setka zainteresowanych, a butelki po piwie i poduszki latały by wszędzie~!
-Frpi daj mu i mi coś na uspokojenie...
-Nie-zdziwiłam się. Jeszcze nigdy nie usłyszałam takiej odpowiedzi. Jak to nie ?!
-Musimy trochę zbastować, bo brakuje powoli składników-wytłumaczył widząc nasze zdumione spojrzenia. W tym przypadku nawet Hagumi jest w złej sytuacji...
~30.11.1979~(Zmienione na potrzeby opowiadania)
-Silv, Silv!!!-ktoś wyraźnie mnie wołał i skądś kojarzyłam ten głos. Zdjęłam słuchawki z uszu i wstrzymałam nagranie na kasecie. Po raz kolejny przed zajęciami siedziałam bawiąc się z kotami. Lekko przygrzana po majce, słuchałam na *walkmanie jakiś kawałków. Jednakże sama już nie wiem czego-możliwe, iż Pink Floyd, ale nie jestem pewna.
-Ohayo-mruknęłam, widząc przed sobą roześmianą twarz Yoh. Ostatnio nigdzie nie widziałam Anny.... Dziwne~
-Czego słuchasz ?!-czemu on jest taki pobudzony ? Normalnie o tej porze pewnie by spał... W końcu jest dopiero 6 nad ranem! Ja dostałam drgawek rano. Frip zrobił mi zastrzyk, bo trzęsłam się jak galareta.
Płakałam... Alfa wspominał coś o odwyku, bo jeśli dalej tak pójdzie to wszystkich nas zgarną.
-W sumie to sama nie wiem-odwzajemniłam uśmiech, chociaż nie znam powodu jego radości. Przysiadł się tuż koło mnie i obserwował niebo.
-Ta chmura wygląda trochę jak lody, nie uważasz ?-nadal jego dobry humor dawał o sobie znać. Zachichotałam cicho.
-Tobie to tylko jedzenie w głowie~ Yoh!
-Nie prawda! Mam znacznie ambitniejsze plany-tak uroczo nadymał policzki~!
-Ciekawe jakie ? Żeby nic nie robić ?
-A nie... chciałbym by moi bliscy byli szczęśliwi... a oprócz tego z chęcią poznałbym Jima Morrisona-westchnął z trudem. Wybuchłam śmiechem, och Yoh.. Widać, że jesteś jednym z nas~
-Dobrze, ale najpierw ja poznam Johna Lennona-dołączył do mnie i razem śmialiśmy się w najlepsze, jednak pewne pytanie zaprzątało mi głowę.
-Yoh~kun, a tak na marginesie. To gdzie jest Anna ?-spytałam. Między nami zapadła cisza. Dało się usłyszeć szum liści... Muzykę dla duszy.
-Nie wiem-przerwał milczenie i tym samym zakończył ten temat, Już więcej nie pytałam, ta odpowiedź mi w zupełności wystarczyła.
-Asakura... następnym razem jeśli będziesz brać, to nie uciekaj jak małpa z cyrku-prychnęłam, jednak po raz kolejny przewracałam się cała roześmiana po ziemi. On niczego nie pamiętał!
No dobrze... Ulituję się nad nim i nie dostanie mu się~Nee~
~2 godziny później~
Nie wiem od kogo, ale dostałam anonimową karteczkę z przestrogą dla nas-Dzieci kwiatów.
"Uważaj na Hao Asakurę. Będzie was sprawdzał.... Uważajcie na kontrolę, ale przede wszystkim ty Silv nie ufaj mu. On tylko wam zaszkodzi, a Ciebie skrzywdzi"
* Walkman – przenośny, zminiaturyzowany magnetofon kasetowy, odporny na wstrząsy. Większość modeli nie posiadała głośników, lecz istnieją również wyjątki z małym głośnikiem umożliwiającym słuchanie bez użycia słuchawek.
*James "Jim" Douglas Morrison-(ur. 8 grudnia 1943 na Florydzie, zm. 3 lipca 1971 w Paryżu) poeta i piosenkarz rockowy znany najlepiej jako wiodący wokalista i twórca tekstów psychodeliczno-rockowej grupy The Doors. Epizodycznie także prozaik, aktor, reżyser filmowy i scenarzysta.
*John Winston Ono Lenno- (ur. 9 października 1940 w Liverpoolu, zm. 8 grudnia 1980 w Nowym Jorku) – brytyjski muzyk, kompozytor, wokalista i autor tekstów, jeden z Beatlesów.