Ostatnie dni mijały w miarę spokojnie jednak od jakiegoś czasu nigdzie nie widziałam starszego Asakury. Często za to widywałam Yoh w towarzystwie jego narzeczonej.
Razem przechadzali się po ogrodzie w wolnej chwili, kiedy ja chodziłam przyćpana patrząc na nich wesołym wzorkiem.
Były dwa stany jakie przechodziłam-płakałam gdy trochę trzeźwiałam lub też napady euforii. Teraz też sobie przesiadywałam w wolnej chwili nmiewałam a polu makowym. Nie wiedziałam, że tutaj rosną tak ciekawe typy roślin. Byłam w niebie. Muszę o tym powiadomić grupę !
-Co ty tu robisz ?!-przypadkowo przerwałam chwilę namiętności dwóch, wcześniej wspomnianych gołąbeczków.
-Gomen, yyy... Anno ? Tak, chyba tak?-po prostu chciałam tylko wsłuchać się w śpiew ptaków. Obserwować gawrony zbierające na zimie pożywienie. Maanam czasem też tu przechadzała się w mojej obecności i razem karmiłyśmy ptaki i ogółem pozostałe zwierzęta. Raz jak otrzeźwiałam, chciałam stąd zwiać, ale oczywiście Yohmei i jego shinigami listków musiały mi przeszkodzić.
-Pytasz czy stwierdzasz ?-szatyn był do mnie w miarę przyjaźnie nastawiony, w przeciwieństwie do Kyoyamy, która miała żądzę mordu wypisaną na twarzy.
-To ty jesteś tą Silver, z którą mam chodzić do "klasy" ?
-Tak, chyba tak-odwzajemniłam uśmiech i ku zdziwieniu itako pierwsza wyciągnęłam dłoń.
-Czy to nie Yoh powinien pierwszy wyciągnąć rękę ?-traktowała mnie z dystansem, ale przecież nie zależało mi na jej sympatii, nie ?
Prychnęłam z pogardą. Stare, mieszczańskie zasady, które wpajano mi do głowy przez cały dzień.
-Oj Anno, nie bądź taka formalna-poczochrał dziewczynę po głowie, przez co później zarobił z lewego sierpowego w twarz i z całym zaczerwienionym policzkiem, leżał kwicząc z bólu na ziemi.
Wywołało to u mnie przelotny uśmiech.
-Nie wiem jakim cudem się tu dostałaś, ale jeśli dalej chcesz uczyć się u Asakurów, to radzę Ci nauczyć się etykiety-mruknęła, jednak tym razem odwzajemniła uścisk dłoni.
-Czemu zajęcia muszą rozpoczynać się o tak wczesnej porze-nie zauważyłam, że Asakura siedzi za mną i marudzi.
-Jest dopiero 7:30-zauważyłam, wyglądając za okno, w celu zaobserwowania słońca.
-Skąd to wiesz ?-spostrzegłam podziw i zdziwienie w jego czarnych jak noc tęczówkach.
-Musisz się nauczyć współgrać z przyrodą-zachichotałam, jednak "ktoś" przeszywał mnie spojrzeniem na wylot i skończyłam wraz z czarnookim na środku sali.
-Zajęcia się zaczęły-wszędzie rozpoznam ten pełen kpiny ton głosu. Widziałam jak oczy Yoh'a były przesączone nienawiścią jak i niedowierzaniem.
-Jakim cudem ty żyjesz ?!-po klasie rozległ się krzyk. Błagam niech się przymkną. Nic nie brałam, więc niech będą tak mili i się zamkną, bo głowa mnie boli.
-Cóż naprawdę myślałeś, że jesteś w stanie mnie pokonać ?-mierzyli się spojrzeniami pełnym żądzy mordu.
Zatkało go. Widziałam, że nie mógł wydusić z siebie słowa.
-Możemy już zacząć. Im wcześniej skończymy, tym szybciej nie będziecie musieli siebie oglądać-zagadnęłam, uśmiechając się nieznacznie w ich stronę.
-Masz rację, zaczynajmy~reszta lekcji minęła spokojnie. W sumie to było nawet fajnie. Ciekawe prowadził zajęcia, naprawdę~ Wymuszał myślenia, coś do czego większość osób nie chciało nas zmusić, więc byłam zadowolona. Zostawiłam Yoh karteczkę by do nas wpadł koło 21.
Przyszedł-cieszyłam się jak głupia. Maanam poprosiłam by mi przyniosła koraliki jakieś, a Frip wraz z Alfą zorganizowali sprzęt. Muzyka jak zwykle włączona~
-Jesteście Hipisami, prawda ? Na czym to wszystko polega.... Nie wiem, ale podoba mi się wasz styl życia. Beztroski, ale cóż nie macie obowiązków-westchnął. Jak Yoh się mylił...
-Oczywiście, że mamy , stary! Jednak każdy z nas ma już dość~ To jest nasz bunt-oznajmiłam radośnie, wskazując miejsce gdzie mógł usiąść.
-Wiesz Yoh, my też uczestniczyliśmy w turnieju. Wiesz po co ? By w końcu uwolnić wszystkich od tego pieprzonego materializmu, ciągłych konfliktów. Najważniejsze jest szczęście duchowe i dbanie o innych. My tylko chcemy, by na świecie panował pokój-wolność, aby każdy mógł budzić się codziennie z uśmiechem na ustach bez trosk. Chcemy korzystać z każdego dnia i się nim cieszyć i z innymi cierpiącymi dzielić się ta radością, bo wszyscy jesteśmy braćmi~westchnęłam zauroczona przemową mojego kumpla. To nic więcej tylko przyjaźń, a przynajmniej tak myślę...
-Carpe Diem(Chwytaj Dzień)-dodałam spokojnie. Usiadł co znaczy, iż się nie przeraził.
-Macie rację-odpowiedział, już z lekka wyluzowany. Maanam zawiesiła mu na szyi koraliki, a Alfa przygotował skręta z opium.
-Boisz się ?-spytałam, widząc oprócz zafascynowania to tez obawę w jego spojrzeniu. Kiwnął głową, a ja podgłosiłam muzę.
-Trochę-szepnął. Biedak głos mu się łamał, ale my mamy na to sposób.
-No to lecimy z pierwszą komunią-westchnął Frip-Nie martw się nie będzie źle. Masz-podał mu skręta z opium. Miło~
Mi jakoś nie chcieli dać, a jemu to co ?! No w sumie nowi zawsze mają na początku słabsze środki.
Niepewnie ujął do ręki rolkę, po czym kilka razy się zaciągnął. Jestem ciekawa skąd Alfa to wytrzasnął ?
-Jak byłem u tej starej jędzy-Kino, to ma sporo ziół-mruknął. Zapomniałam, że potrafi posługiwać się telepatią-I nic ode mnie nie dostaniesz-wredny gbur. Pokazałam mu język i musiałam się uchylić, bo bym pięknie dostała jego butem. Niestety Asakura nie miał tyle szczęścia, ale o dziwo nawet nie zareagował, po prostu siedział z czerwonym śladem na twarzy.
Każdy był już przygrzany, ale ja najmniej(no może z wyjątkiem Yoha). Nagle szatyn wstał po czym cały roześmiany wyszedł.
-Co mu ?-spytałam retorycznie, ale Alfa był zbyt zajęty by mi odpowiedzieć na to pytanie. Na czym polegało to jego zajęcie ? Na przytulaniu się z moją przyjaciółką, ot co !
-Pomóż mi się wkuć-jęknął mój kochany Frip. Skinęłam lekko głową i w miarę szybko to załatwiłam. Ku mojemu zdziwieniu oparł się o mnie, po czym w ramach zapłaty musnął ustami mój policzek. Swoisty rumieniec zagościł na mojej twarzy, jednak teraz liczył się Yoh!
Wybiegłam z pomieszczenia, a wraz z otwartymi drzwiami ulatniał się dym. Będę musiała znów wietrzyć... Ech jak to mawia Hagumi-Life is brutal~
-Stój !!!-wrzasnęłam, kiedy prawie zapukał do by zgłupiał ?!-Ogarnij się człowieku!-warknęłam potrząsając nic, co bardzo komicznie wyglądało gdyż byłam o głowę niższa od niego. Oparł się na mnie podśmiewając. Jest OK a przynajmniej tak mi się zdawało/ Moje błędne przekonania szybko zostały rozwiane gdy poczułam jak moja koszula mięknie od jego łez ?
-Myślałem, że umarł... winiłem się za to, ale on jak zwykle zachowuje się jak prostak. Nie przejmuje się nikim i niczym-czemu ?-przeczesywałam dłonią jego włosy, lekko tuląc i kołysząc nim w przód i tył.
-Już dobrze, ciii-próbowałam jakoś go uspokoić. Nigdy bym nie pomyślała, że tak opanowany człowiek rozklei się w ramionach osoby, którą dopiero co poznał. Musiał czuć się rozluźniony po używce udało mu się uwolnić targające nic uczucia. Pewnie miał rację, ale co ja mogę wiedzieć ?
-Co tu się dzieje ?!-zamarłam, a serce prawie stanęło mi w gardle. Czułam się jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku...
Razem przechadzali się po ogrodzie w wolnej chwili, kiedy ja chodziłam przyćpana patrząc na nich wesołym wzorkiem.
Były dwa stany jakie przechodziłam-płakałam gdy trochę trzeźwiałam lub też napady euforii. Teraz też sobie przesiadywałam w wolnej chwili nmiewałam a polu makowym. Nie wiedziałam, że tutaj rosną tak ciekawe typy roślin. Byłam w niebie. Muszę o tym powiadomić grupę !
-Co ty tu robisz ?!-przypadkowo przerwałam chwilę namiętności dwóch, wcześniej wspomnianych gołąbeczków.
-Gomen, yyy... Anno ? Tak, chyba tak?-po prostu chciałam tylko wsłuchać się w śpiew ptaków. Obserwować gawrony zbierające na zimie pożywienie. Maanam czasem też tu przechadzała się w mojej obecności i razem karmiłyśmy ptaki i ogółem pozostałe zwierzęta. Raz jak otrzeźwiałam, chciałam stąd zwiać, ale oczywiście Yohmei i jego shinigami listków musiały mi przeszkodzić.
-Pytasz czy stwierdzasz ?-szatyn był do mnie w miarę przyjaźnie nastawiony, w przeciwieństwie do Kyoyamy, która miała żądzę mordu wypisaną na twarzy.
-To ty jesteś tą Silver, z którą mam chodzić do "klasy" ?
-Tak, chyba tak-odwzajemniłam uśmiech i ku zdziwieniu itako pierwsza wyciągnęłam dłoń.
-Czy to nie Yoh powinien pierwszy wyciągnąć rękę ?-traktowała mnie z dystansem, ale przecież nie zależało mi na jej sympatii, nie ?
Prychnęłam z pogardą. Stare, mieszczańskie zasady, które wpajano mi do głowy przez cały dzień.
-Oj Anno, nie bądź taka formalna-poczochrał dziewczynę po głowie, przez co później zarobił z lewego sierpowego w twarz i z całym zaczerwienionym policzkiem, leżał kwicząc z bólu na ziemi.
Wywołało to u mnie przelotny uśmiech.
-Nie wiem jakim cudem się tu dostałaś, ale jeśli dalej chcesz uczyć się u Asakurów, to radzę Ci nauczyć się etykiety-mruknęła, jednak tym razem odwzajemniła uścisk dłoni.
~*~
-Czemu zajęcia muszą rozpoczynać się o tak wczesnej porze-nie zauważyłam, że Asakura siedzi za mną i marudzi.
-Jest dopiero 7:30-zauważyłam, wyglądając za okno, w celu zaobserwowania słońca.
-Skąd to wiesz ?-spostrzegłam podziw i zdziwienie w jego czarnych jak noc tęczówkach.
-Musisz się nauczyć współgrać z przyrodą-zachichotałam, jednak "ktoś" przeszywał mnie spojrzeniem na wylot i skończyłam wraz z czarnookim na środku sali.
-Zajęcia się zaczęły-wszędzie rozpoznam ten pełen kpiny ton głosu. Widziałam jak oczy Yoh'a były przesączone nienawiścią jak i niedowierzaniem.
-Jakim cudem ty żyjesz ?!-po klasie rozległ się krzyk. Błagam niech się przymkną. Nic nie brałam, więc niech będą tak mili i się zamkną, bo głowa mnie boli.
-Cóż naprawdę myślałeś, że jesteś w stanie mnie pokonać ?-mierzyli się spojrzeniami pełnym żądzy mordu.
Zatkało go. Widziałam, że nie mógł wydusić z siebie słowa.
-Możemy już zacząć. Im wcześniej skończymy, tym szybciej nie będziecie musieli siebie oglądać-zagadnęłam, uśmiechając się nieznacznie w ich stronę.
-Masz rację, zaczynajmy~reszta lekcji minęła spokojnie. W sumie to było nawet fajnie. Ciekawe prowadził zajęcia, naprawdę~ Wymuszał myślenia, coś do czego większość osób nie chciało nas zmusić, więc byłam zadowolona. Zostawiłam Yoh karteczkę by do nas wpadł koło 21.
~*~
Przyszedł-cieszyłam się jak głupia. Maanam poprosiłam by mi przyniosła koraliki jakieś, a Frip wraz z Alfą zorganizowali sprzęt. Muzyka jak zwykle włączona~
-Jesteście Hipisami, prawda ? Na czym to wszystko polega.... Nie wiem, ale podoba mi się wasz styl życia. Beztroski, ale cóż nie macie obowiązków-westchnął. Jak Yoh się mylił...
-Oczywiście, że mamy , stary! Jednak każdy z nas ma już dość~ To jest nasz bunt-oznajmiłam radośnie, wskazując miejsce gdzie mógł usiąść.
-Wiesz Yoh, my też uczestniczyliśmy w turnieju. Wiesz po co ? By w końcu uwolnić wszystkich od tego pieprzonego materializmu, ciągłych konfliktów. Najważniejsze jest szczęście duchowe i dbanie o innych. My tylko chcemy, by na świecie panował pokój-wolność, aby każdy mógł budzić się codziennie z uśmiechem na ustach bez trosk. Chcemy korzystać z każdego dnia i się nim cieszyć i z innymi cierpiącymi dzielić się ta radością, bo wszyscy jesteśmy braćmi~westchnęłam zauroczona przemową mojego kumpla. To nic więcej tylko przyjaźń, a przynajmniej tak myślę...
-Carpe Diem(Chwytaj Dzień)-dodałam spokojnie. Usiadł co znaczy, iż się nie przeraził.
-Macie rację-odpowiedział, już z lekka wyluzowany. Maanam zawiesiła mu na szyi koraliki, a Alfa przygotował skręta z opium.
-Boisz się ?-spytałam, widząc oprócz zafascynowania to tez obawę w jego spojrzeniu. Kiwnął głową, a ja podgłosiłam muzę.
-Trochę-szepnął. Biedak głos mu się łamał, ale my mamy na to sposób.
-No to lecimy z pierwszą komunią-westchnął Frip-Nie martw się nie będzie źle. Masz-podał mu skręta z opium. Miło~
Mi jakoś nie chcieli dać, a jemu to co ?! No w sumie nowi zawsze mają na początku słabsze środki.
Niepewnie ujął do ręki rolkę, po czym kilka razy się zaciągnął. Jestem ciekawa skąd Alfa to wytrzasnął ?
-Jak byłem u tej starej jędzy-Kino, to ma sporo ziół-mruknął. Zapomniałam, że potrafi posługiwać się telepatią-I nic ode mnie nie dostaniesz-wredny gbur. Pokazałam mu język i musiałam się uchylić, bo bym pięknie dostała jego butem. Niestety Asakura nie miał tyle szczęścia, ale o dziwo nawet nie zareagował, po prostu siedział z czerwonym śladem na twarzy.
Każdy był już przygrzany, ale ja najmniej(no może z wyjątkiem Yoha). Nagle szatyn wstał po czym cały roześmiany wyszedł.
-Co mu ?-spytałam retorycznie, ale Alfa był zbyt zajęty by mi odpowiedzieć na to pytanie. Na czym polegało to jego zajęcie ? Na przytulaniu się z moją przyjaciółką, ot co !
-Pomóż mi się wkuć-jęknął mój kochany Frip. Skinęłam lekko głową i w miarę szybko to załatwiłam. Ku mojemu zdziwieniu oparł się o mnie, po czym w ramach zapłaty musnął ustami mój policzek. Swoisty rumieniec zagościł na mojej twarzy, jednak teraz liczył się Yoh!
Wybiegłam z pomieszczenia, a wraz z otwartymi drzwiami ulatniał się dym. Będę musiała znów wietrzyć... Ech jak to mawia Hagumi-Life is brutal~
-Stój !!!-wrzasnęłam, kiedy prawie zapukał do by zgłupiał ?!-Ogarnij się człowieku!-warknęłam potrząsając nic, co bardzo komicznie wyglądało gdyż byłam o głowę niższa od niego. Oparł się na mnie podśmiewając. Jest OK a przynajmniej tak mi się zdawało/ Moje błędne przekonania szybko zostały rozwiane gdy poczułam jak moja koszula mięknie od jego łez ?
-Myślałem, że umarł... winiłem się za to, ale on jak zwykle zachowuje się jak prostak. Nie przejmuje się nikim i niczym-czemu ?-przeczesywałam dłonią jego włosy, lekko tuląc i kołysząc nim w przód i tył.
-Już dobrze, ciii-próbowałam jakoś go uspokoić. Nigdy bym nie pomyślała, że tak opanowany człowiek rozklei się w ramionach osoby, którą dopiero co poznał. Musiał czuć się rozluźniony po używce udało mu się uwolnić targające nic uczucia. Pewnie miał rację, ale co ja mogę wiedzieć ?
-Co tu się dzieje ?!-zamarłam, a serce prawie stanęło mi w gardle. Czułam się jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku...
Wreszcie Yoh pojawił się na zajęciach... rany myślałam że po między bliźniakami dojdzie do bijatyki. Ale na szczęście Silver potrząsnąła mini.
OdpowiedzUsuńYoh i narkotyki? Uwierzę jak zobaczę... ale końcówka była dobra. I tu się zgodze w jednej kwestii. Hao zachowuje się jak nie reformowalny prostak... może kiedyś się pogodzą? nie wiem.
Tsa..... prędzej napiszę z nimi yaoi niż ich pogodzę V_V mogą się co najwyżej tolerować xD
UsuńAkurat-Yoh+narkotyki=ok połączenie xD zawsze mi się z hipisem jakoś kojarzył >.>
No w sumie masz rację... ma taki charakter hipisa.
UsuńTylko spróbuj napisać opowiadanie Yaoi z nimi to sprawisz że Momentalnie zniszczysz nie tylko system ale i moja psychikę.
Ja tam wolę ich godzić czego dowodem są moje opowiadania.
Pierw myślałam że znów będą się bić... A to się okazało że nie. Yoh i narkotyki. Kto mi go zmienił przyznać się!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcia